Before you start reading...

Before you start reading...
English is not my native language. Please, let me know about any mistakes.

I am not an expert of a history. It is really hard to know everything even about one year! So remember, not everything I write here might be true.

wtorek, 4 lutego 2020

Małe recenzje: 2 – "Historia bielizny od XVI do końca XIX wieku"


Może się wydawać, że to tylko takie hobby, lecz kostiumologia to pełnoprawna dziedzina nauki. A co się z tym wiąże, istnieją naukowe publikacje na ten temat. Obszerną monografię wydała w 2017 roku Anna Drążkowska, zaś jej zawartość jest wyrażona szczegółowo w tytule — „Historia bielizny od XIV do końca XIX wieku”. Książka ta jest olbrzymim kompendium wiedzy na ów temat (ma 304 strony i format A4).
Monografię opatrzono krótkim wstępem. Zaraz po nim następują rozdziały, dzielące naszą przygodę na kolejne wieki: XIV-XV, XVI, XVII, XVIII, XIX. Każdy z nich zawiera następujące podrozdziały: „Bielizna męska” oraz „Bielizna damska”, przy czym od „Wieku XVII” pojawia się również „Bielizna dziecięca”. Wszystkie one wprowadzają nas w historię odzieży spodniej danego wieku. Na początku koszula. Od dawna jest pierwszym odzieniem, które zakłada się na gołe ciało. Przez lata zachodzą w niej stosunkowo subtelne zmiany kroju, z czasem dochodzą ozdoby, głównie przy dekolcie, czy mankietach. Kiedy kołnierz nie starczał, pojawiły się zakładane na szyję, obszerne krezy, dające efekt „głowy na talerzu”. Do kolejnych sztywnych elementów zaliczyć można różne formy gorsetu, szeroko przedstawione w podrozdziałach o damskiej bieliźnie (wspomnę tu, iż zdziwił mnie brak wyraźnego podziału między gorsetem a sznurówką). Zazwyczaj były częścią garderoby bogatszej części społeczeństwa, chociaż biedniejsze panie miały również swoje sposoby na zwężenie talii (co mogło kończyć się gorzej, niż ze zwykłym gorsetem). Sztywnych form ciąg dalszy: rogówki, krynoliny, turniury i wiele innych stelaży wypinających modnie pupkę w tych miejscach, co trzeba. Nie brakuje opisu majtek, z początku zwanych gaciami (tak, to jak najbardziej poważny, naukowy termin). Ile epok, tyle stylów obwiązywania miejsc intymnych kawałkami materiału. Na sam koniec autorka przedstawia pończochy, które były równie niewidoczne, co większość elementów bielizny, i równie mocno dbano o nie, stawiając na najdroższe materiały i najpiękniejsze zdobienia. W treść wplecione są również opisy całej garderoby, gdyż to od niej zależał kształt spodniej odzieży. W książce poruszono także tematy higieny oraz obyczajowości. Mówiąc o bieliźnie wydaje się istotne wiedzieć, jak często myto się w danej epoce i jak o nią dbano, zaś wypowiedzi moralizatorów czy lekarzy, lepiej odzwierciedlają, jak spoglądano na dane elementy odzieży.
Książkę zdobią reprodukcje obrazów, zdjęcia eksponatów muzealnych, rysunki, a w późniejszych rozdziałach także fragmenty żurnali. Jeśli komuś byłoby mało, autorka podaje w tekście ogrom nawiązań do obrazów, które łatwo wyszukać w Internecie. Dodatkiem do tekstu są również fragmenty inwentarzy. To z nich dowiedzieć się można, ile sztuk jakiego elementu garderoby posiadano najwięcej w danym czasie. Jak na tekst naukowy przystało, na końcu znajduje się obszerna bibliografia cytowanych prac oraz spis ilustracji. Zaś jeszcze dalej mała niespodzianka, czyli aneks z wykrojami, między innymi bazowanymi na pracach Jane Arnold (guru tego tematu). Służą one bardziej wyobrażeniu sobie, jak wyglądał krój danego elementu, niż do użytku.
Odbiór książki wydaje się zależny od tego, czego się po niej oczekiwało i czy jest się przyzwyczajonym do stosunkowo sztywnego języka tekstów naukowych. Mimo tego, że przebrnęłam przez sporo artykułów naukowych, „Historia bielizny” była niełatwą pozycją. Duży wpływ miał na to schematyczny styl — czytając każdy kolejny rozdział miało się wrażenie, że autorka używa tych samych sformułowań (szczególnie pierwsze zdanie wprowadzające w temat koszuli, jako elemencie ubioru będącym najbliżej ciała). Pomijając ten fakt, tekst czyta się dość szybko, zwalniając tylko w momentach ze szczegółowymi opisami elementów bielizny (wiele zależy tu pewnie od stopnia rozwoju wyobraźni oraz znajomości pojęć krawieckich — pojęcia takie jak „karczek”, czy „klin” nie są wyjaśniane; tak samo jest w przypadku takich elementów garderoby jak robe à la française). Jeśli chodzi o ilustracje, to czasem brakowało mi bardziej szczegółowych opisów i odniesień do tekstu, na przykład, czy przedstawiony na obrazie mankiet to taki, który właśnie został opisany w tekście, czy jakiś inny. Trudno jest przecież wyobrazić sobie idealnie każdy opisany element stroju. W kostiumologii ilustracje są niezwykle istotne, a w tej pozycji czuć ich spory niedosyt (nawet pomimo odsyłania do innych obrazów). Zapewne ze względów technicznych nie ma ich dużo, książka nawet bez nich jest wystarczająco potężna. Rozmiar może jednak zawieść tych, którzy oczekiwali naprawdę wnikliwej historii — niektóre tematy podjęte są dość lakonicznie i czasem, chociaż autorka odnosi się do konkretnych dekad, a nawet lat, widać nagle dziurę kilkudziesięciu lat, a trudno podejrzewać, że nagle nic się nie zmieniło w modzie danego elementu bielizny.
Jeśli chodzi o kwestie wizualno-techniczne, od początku byłam nieprzychylnie nastawiona do kroju tekstu. Nie znam niestety jego nazwy, ale nie spotkałam się z nim pierwszy raz — szeryfowy, niektóre fragmenty liter są dość grube, zaś inne tak cienkie, że ledwo widoczne. Owszem, można się do tego przyzwyczaić, ale utrudnia czytanie. Podział tekstu na rozdziały i podrozdziały nie budzi moich zastrzeżeń. Brakuje mi jednak wyróżnienia ze zbitego tekstu, w którym momencie rozprawia się o jakim elemencie bielizny. Zdecydowanie ułatwiałoby to znalezienie interesujących czytelnika informacji, jeśli nie jest on zainteresowany lekturą całej pozycji od początku do końca, a na przykład tylko gorsetami. Jeśli chodzi o szatę graficzną, to właściwie jej brak. Pojawiają się drobne zdobienia na początku rozdziałów, a tak pozostają ilustracje powrzucane między tekst (często nawet rozdzierają akapity na obie strony kartki, czego nie znoszę). Sama okładka wygląda na pierwszy rzut oka minimalistycznie, ale po dłuższym obcowaniu z nią, wydaje mi się po prostu niskobudżetowa.
„Historia bielizny od XIV do końca XIX wieku” jest książką obszerną, lecz nie wyczerpującą tematu. Nie dziwi to, biorąc pod uwagę, jak szeroki zakres czasowy obrała autorka. Pozycja ma duży plus za bycie rzetelnym źródłem informacji posiadającym odniesienia do innych tekstów. Niestety i tu zdarzają się wpadki. Przykładowo, popularne fotografie satyryczne na temat krynolin zostały uznane za autentyczne zdjęcia damskiej toalety XIX wieku. Wydaje mi się, że pozycja średnio nadaje się do przeczytania „od deski do deski”, a raczej do sięgnięcia po ulubioną epokę, czy element stroju, chociaż do tego drugiego zniechęcić może brak podziału podrozdziałów. Podsumowując, książka ma swoje wady i zalety (jak każda), lecz trudno odmówić jej obszernego omówienia tego interesującego tematu, jakim jest bielizna. Naprawdę polecam przejrzenie „Historii bielizny”, gdyż Internet nie jest aż tak bogaty w informacje na ten temat (raz szukałam ponad godzinę informacji o tym, czy na początku XVIII wieku kobiety nosiły jakiekolwiek majtki i znalazłam tylko szczątkowe oraz sprzeczne ze sobą dane). Rekomenduję ją zarówno siedzącym dłużej w kostiumologii, jak i początkującym, przynajmniej do rzucenia okiem. Być może osoby pośrednio zainteresowane historią mody znajdą w tej pozycji coś ciekawego, lecz nie sądzę, że długo wytrzymają z tekstem sztywnym, niczym [tu wstaw krynolinę/sznurówkę/kryzę/cokolwiek innego].

Zalety:
+ wiele informacji 
+ obszerna bibliografia 
+ ilustracje i teksty z epoki 
+ odniesienia do obrazów 
+ wykroje na końcu 
Wady: 
- nużąca, gdy czytana od początku do końca 
- kilka niejasności, wpadek itp. 
- za mało ilustracji 
Dla kogo: 
* kostiumologów z wykształcenia i/lub zamiłowania 
* ciekawych tego, kiedy powstały majtki

🔗Książka na LubimyCzytać.pl

Wspomniane wyżej fotografie krynoliny. Więcej o nich można przeczytać TUTAJ.

środa, 29 stycznia 2020

Małe recenzje: 1 – "Ach, ten gorset!"


Witam!

Planowałam inny wpis na początek, w dodatku w języku angielskim, lecz los jest przewrotny.
Serdecznie zapraszam więc do zapoznania się z krótką recenzją książki przeczytanej przeze mnie tydzień temu.




„Ach, ten gorset!” jest niewielką książeczką autorstwa Karoliny Tomczyk-Kozioł oraz Agnieszki Urbańskiej wydaną w 2017 roku. Zapoznaje czytelnika z polską modą XIX wieku, skupiając się szczególnie na Poznaniu, jako że pochodzi z serii „Poznaj Poznań”. Książka przykuwa uwagę niecodziennym formatem (170x160 mm), chwytliwym tytułem i karykaturą z epoki na okładce. Nic więc dziwnego, że była moim pierwszym „łupem” po odkryciu w Bibliotece Uniwersyteckiej działu z historią mody.
Książka składa się z siedmiu rozdziałów poprzedzonych przedmową. Pierwszy opowiada o realiach krawieckich w XIX wieku. Dowiedzieć się można z niego, kto tworzył najlepsze ubrania w Poznaniu, jak pracowali krawce oraz jak powodziło się domom towarowym (współczesne centra handlowe nagle przestają być takie współczesne). Kolejny rozdział również zaskakuje aktualną tematyką – jest o żurnalach, czyli ówczesnych czasopismach poświęconych modzie. Często był to tylko jeden z rozdziałów gazety traktującej na wiele różnych tematów. Osiemnastowieczne panie dowiadywały się z nich jakie są najnowsze trendy lansowane w Paryżu, a dzięki rysunkom oraz wykrojom miały okazję przygotować sobie najmodniejsze stroje nim przybyłyby one do pobliskich domów handlowych. Rozdział zawiera krótkie historie kilku najpopularniejszych czasopism oraz poruszanych w nich tematów (co wbrew pozorom jest całkiem burzliwą opowieścią). W końcu coś, czego pewnie oczekiwali wszyscy sięgający po tę książeczkę – moda damska! Jest to najgrubszy rozdział, lecz nie powinno to dziwić biorąc pod uwagę różnorodność stylów w XIX wieku. A do tego opisy bucików, kapeluszy, bielizny i wszelkich innych akcesoriów. Moda męska nigdy nie przeżywała gwałtownych i drastycznych zmian, toteż dla panów przeznaczono tylko kilka stron, lecz równie treściwych, jak wszystkie poprzednie. Kolejny rozdział opisuje stroje dziecięce, zaś przedostatni wydaje się najciekawszy, gdyż omówiono tam stroje na specjalne okazje. Znaleźć tam można odpowiedzi na pytania czy w XIX zażywano kąpieli w naturalnych zbiornikach wodnych, w czym uprawiano sport, bądź czy ciężarne nosiły gorsety. Ostatni rozdział szerzej dotyka obyczajowości. Skupia się na spotkaniach towarzyskich – jak wyglądały i (oczywiście) jak należało się na nie ubrać.
Książka napisana jest przyjemnym stylem, który pozwala na łatwe wsiąknięcie w lekturę i szybkie czytanie. Podanych jest bardzo dużo informacji, trudno znaleźć jakiekolwiek niepotrzebne zdanie. Występuje niestety kilka niedopowiedzeń, jak na przykład przy opisie sukni ślubnej: „[Przy ubiorze panny młodej] niezmienny pozostawał kolor – biel, która w XIX wieku była wręcz obowiązkowa”, chociaż już na drugiej stronie wspomniano, że to od ślubu królowej Wiktorii kolor ten rozpoczął swoją ślubną karierę, a przecież było to w 1840, więc niemal w połowie wieku. Pojawiły się tematy, co do których miałam wątpliwości. Przykładowo, nie sądziłam, że gorsety bywają wciąż oceniane negatywnie, gdyż ostatnio często spotykałam się z bardzo pozytywnymi opiniami na ich temat. Książka nie jest obszerna, tak więc trudno doszukiwać się tu szczegółowych opisów, tym bardziej z równomiernym podziałem na lata, czy chociażby dekady.
Czas na najlepsze – strona graficzna! Książka wprost ugina się od materiałów z epoki. Grafiki, rysunki, skany gazet i zdjęcia. Nie ma strony, na której byłby sam tekst. Ilustracje pięknie uzupełniają tekst, gdyż tak naprawdę trudno jest samymi słowami opowiadać o modzie. Dodatkowo, skany z gazet są w wystarczająco dobrej jakości, żeby móc odczytać spisane w nich artykuły. Dodatkiem są również same teksty z różnych historycznych źródeł. Cała oprawa graficzna jest zrobiona ze smakiem , każda strona wygląda bardzo estetycznie. Dużym plusem jest papier użyty w tym wydaniu. Jest dość sztywny, a przede wszystkim ma interesującą, matową fakturę, która również tworzy klimat epoki.
„Ach, ten gorset!” było naprawdę przyjemną lekturą, którą pochłonęłam bardzo szybko. Sporo czasu zajęło też uważne przyglądanie się ilustracjom – uważam je za największy atut pozycji i tylko z tego powodu mogłabym polecić ten tytuł miłośnikom historii mody. Zdecydowanie nie jest to książka dla siedzących w temacie dłuższy czas, zawiera tylko ogólne informacje. Natomiast wydaje się być bardzo dobrą propozycją dla kogoś, kogo zainteresowania tylko zazębiają się z modą XIX wieku.

➶ Zalety:
+ rysunki i zdjęcia z epoki
+ przyjemny styl  
+ niewielki format pozwalający zabrać książkę ze sobą w podróż

➷ Wady: 
- kilka niedopowiedzeń

➻ Dla kogo:
* osób interesujących się historią, modą, grafiką/rysunkiem (o ile nie wszystkim tym jednocześnie)
* amatorów filmów kostiumowych
* nie dla osób interesujących się historią mody (nawet jeśli dopiero rozpoczynają swoją przygodę)


🔗 Książka na LubimyCzytać.pl