Może się wydawać, że to tylko
takie hobby, lecz kostiumologia to pełnoprawna dziedzina nauki. A co
się z tym wiąże, istnieją naukowe publikacje na ten temat.
Obszerną monografię wydała w 2017 roku Anna Drążkowska, zaś jej
zawartość jest wyrażona szczegółowo w tytule — „Historia
bielizny od XIV do końca XIX wieku”. Książka ta jest olbrzymim
kompendium wiedzy na ów temat (ma 304 strony i format A4).
Monografię opatrzono krótkim
wstępem. Zaraz po nim następują rozdziały, dzielące naszą
przygodę na kolejne wieki: XIV-XV, XVI, XVII, XVIII, XIX. Każdy z
nich zawiera następujące podrozdziały: „Bielizna męska” oraz
„Bielizna damska”, przy czym od „Wieku XVII” pojawia się
również „Bielizna dziecięca”. Wszystkie one wprowadzają nas w
historię odzieży spodniej danego wieku. Na początku koszula. Od
dawna jest pierwszym odzieniem, które zakłada się na gołe ciało.
Przez lata zachodzą w niej stosunkowo subtelne zmiany kroju, z
czasem dochodzą ozdoby, głównie przy dekolcie, czy mankietach.
Kiedy kołnierz nie starczał, pojawiły się zakładane na szyję,
obszerne krezy, dające efekt „głowy na talerzu”. Do kolejnych
sztywnych elementów zaliczyć można różne formy gorsetu, szeroko
przedstawione w podrozdziałach o damskiej bieliźnie (wspomnę tu,
iż zdziwił mnie brak wyraźnego podziału między gorsetem a
sznurówką). Zazwyczaj były częścią garderoby bogatszej części
społeczeństwa, chociaż biedniejsze panie miały również swoje
sposoby na zwężenie talii (co mogło kończyć się gorzej, niż ze
zwykłym gorsetem). Sztywnych form ciąg dalszy: rogówki, krynoliny,
turniury i wiele innych stelaży wypinających modnie pupkę w tych
miejscach, co trzeba. Nie brakuje opisu majtek, z początku zwanych
gaciami (tak, to jak najbardziej poważny, naukowy termin). Ile epok,
tyle stylów obwiązywania miejsc intymnych kawałkami materiału. Na
sam koniec autorka przedstawia pończochy, które były równie
niewidoczne, co większość elementów bielizny, i równie mocno
dbano o nie, stawiając na najdroższe materiały i najpiękniejsze
zdobienia. W treść wplecione są również opisy całej garderoby,
gdyż to od niej zależał kształt spodniej odzieży. W książce
poruszono także tematy higieny oraz obyczajowości. Mówiąc o
bieliźnie wydaje się istotne wiedzieć, jak często myto się w
danej epoce i jak o nią dbano, zaś wypowiedzi moralizatorów czy
lekarzy, lepiej odzwierciedlają, jak spoglądano na dane elementy
odzieży.
Książkę zdobią reprodukcje
obrazów, zdjęcia eksponatów muzealnych, rysunki, a w późniejszych
rozdziałach także fragmenty żurnali. Jeśli komuś byłoby mało,
autorka podaje w tekście ogrom nawiązań do obrazów, które łatwo
wyszukać w Internecie. Dodatkiem do tekstu są również fragmenty
inwentarzy. To z nich dowiedzieć się można, ile sztuk jakiego
elementu garderoby posiadano najwięcej w danym czasie. Jak na tekst
naukowy przystało, na końcu znajduje się obszerna bibliografia
cytowanych prac oraz spis ilustracji. Zaś jeszcze dalej mała
niespodzianka, czyli aneks z wykrojami, między innymi bazowanymi na
pracach Jane Arnold (guru tego tematu). Służą one bardziej
wyobrażeniu sobie, jak wyglądał krój danego elementu, niż do
użytku.
Odbiór książki wydaje się zależny
od tego, czego się po niej oczekiwało i czy jest się
przyzwyczajonym do stosunkowo sztywnego języka tekstów naukowych.
Mimo tego, że przebrnęłam przez sporo artykułów naukowych,
„Historia bielizny” była niełatwą pozycją. Duży wpływ miał
na to schematyczny styl — czytając każdy kolejny rozdział miało
się wrażenie, że autorka używa tych samych sformułowań
(szczególnie pierwsze zdanie wprowadzające w temat koszuli, jako
elemencie ubioru będącym najbliżej ciała). Pomijając ten fakt,
tekst czyta się dość szybko, zwalniając tylko w momentach ze
szczegółowymi opisami elementów bielizny (wiele zależy tu pewnie
od stopnia rozwoju wyobraźni oraz znajomości pojęć krawieckich —
pojęcia takie jak „karczek”, czy „klin” nie są wyjaśniane;
tak samo jest w przypadku takich elementów garderoby jak robe à la
française). Jeśli chodzi o ilustracje, to czasem brakowało mi
bardziej szczegółowych opisów i odniesień do tekstu, na przykład,
czy przedstawiony na obrazie mankiet to taki, który właśnie został
opisany w tekście, czy jakiś inny. Trudno jest przecież wyobrazić
sobie idealnie każdy opisany element stroju. W kostiumologii
ilustracje są niezwykle istotne, a w tej pozycji czuć ich spory
niedosyt (nawet pomimo odsyłania do innych obrazów). Zapewne ze
względów technicznych nie ma ich dużo, książka nawet bez nich
jest wystarczająco potężna. Rozmiar może jednak zawieść tych,
którzy oczekiwali naprawdę wnikliwej historii — niektóre tematy
podjęte są dość lakonicznie i czasem, chociaż autorka odnosi się
do konkretnych dekad, a nawet lat, widać nagle dziurę
kilkudziesięciu lat, a trudno podejrzewać, że nagle nic się nie
zmieniło w modzie danego elementu bielizny.
Jeśli chodzi o kwestie
wizualno-techniczne, od początku byłam nieprzychylnie nastawiona do
kroju tekstu. Nie znam niestety jego nazwy, ale nie spotkałam się z
nim pierwszy raz — szeryfowy, niektóre fragmenty liter są dość
grube, zaś inne tak cienkie, że ledwo widoczne. Owszem, można się
do tego przyzwyczaić, ale utrudnia czytanie. Podział tekstu na
rozdziały i podrozdziały nie budzi moich zastrzeżeń. Brakuje mi
jednak wyróżnienia ze zbitego tekstu, w którym momencie rozprawia
się o jakim elemencie bielizny. Zdecydowanie ułatwiałoby to
znalezienie interesujących czytelnika informacji, jeśli nie jest on
zainteresowany lekturą całej pozycji od początku do końca, a na
przykład tylko gorsetami. Jeśli chodzi o szatę graficzną, to
właściwie jej brak. Pojawiają się drobne zdobienia na początku
rozdziałów, a tak pozostają ilustracje powrzucane między tekst
(często nawet rozdzierają akapity na obie strony kartki, czego nie
znoszę). Sama okładka wygląda na pierwszy rzut oka
minimalistycznie, ale po dłuższym obcowaniu z nią, wydaje mi się
po prostu niskobudżetowa.
„Historia bielizny od XIV do końca
XIX wieku” jest książką obszerną, lecz nie wyczerpującą
tematu. Nie dziwi to, biorąc pod uwagę, jak szeroki zakres czasowy
obrała autorka. Pozycja ma duży plus za bycie rzetelnym źródłem
informacji posiadającym odniesienia do innych tekstów. Niestety i
tu zdarzają się wpadki. Przykładowo, popularne fotografie
satyryczne na temat krynolin zostały uznane za autentyczne zdjęcia
damskiej toalety XIX wieku. Wydaje mi się, że pozycja średnio
nadaje się do przeczytania „od deski do deski”, a raczej do
sięgnięcia po ulubioną epokę, czy element stroju, chociaż do
tego drugiego zniechęcić może brak podziału podrozdziałów.
Podsumowując, książka ma swoje wady i zalety (jak każda), lecz
trudno odmówić jej obszernego omówienia tego interesującego
tematu, jakim jest bielizna. Naprawdę polecam przejrzenie „Historii
bielizny”, gdyż Internet nie jest aż tak bogaty w informacje na
ten temat (raz szukałam ponad godzinę informacji o tym, czy na
początku XVIII wieku kobiety nosiły jakiekolwiek majtki i znalazłam
tylko szczątkowe oraz sprzeczne ze sobą dane). Rekomenduję ją
zarówno siedzącym dłużej w kostiumologii, jak i początkującym,
przynajmniej do rzucenia okiem. Być może osoby pośrednio
zainteresowane historią mody znajdą w tej pozycji coś ciekawego,
lecz nie sądzę, że długo wytrzymają z tekstem sztywnym, niczym
[tu wstaw krynolinę/sznurówkę/kryzę/cokolwiek innego].
➶Zalety:
+ wiele informacji
+ obszerna bibliografia
+ ilustracje i teksty z epoki
+ odniesienia do obrazów
+ wykroje na końcu
➷Wady:
- nużąca, gdy czytana od początku do końca
- kilka niejasności, wpadek itp.
- za mało ilustracji
➻Dla kogo:
* kostiumologów z wykształcenia i/lub zamiłowania
* ciekawych tego, kiedy powstały majtki
🔗Książka na LubimyCzytać.pl
Wspomniane wyżej fotografie krynoliny. Więcej o nich można przeczytać TUTAJ. |